Korekta za pół godziny

Odcinek o tym, co się kryje za zwykłym „sprawdzeniem przecinków”.

Anna Zacharuk
O AUTORZE

Anna Zacharuk

Oaza spokoju, która zimnej krwi nie traci nawet w najbardziej stresującej sytuacji. Regularnie lubi skwasić... wodę z sokiem z całej cytryny, od której zaczyna dzień pracy. Potem jest już sama słodycz – makiety, tekściki, plakaty, kampanie, nawet faktury! A wszystko nostalgicznie i poetycko, bo to prawdziwa ekspertka od rymowanek, wyliczanek, wierszyków i piosenek.

★ 1 minuta czytania

– Dzień dobry, pani Kasiu!

– Dzień dobry, pani Jolu!

– Pani Kasiu, mam już akceptację materiałów od wszystkich autorów, może pani zrobić korektę gazety i przesłać mi pdf ze wszystkimi 20 stronami?

– Pani Jolu, oczywiście.

– To poproszę, tylko tak do 15.00, bo potem wychodzę.

W głowie Kasi zaczyna się gonitwa myśli: jest 14.15, wydruk całości magazynu to 15 minut, praca korektora – bez czekania na jego przyjazd, bo akurat jest na miejscu – 2 godziny, naniesienie korekty – od 20 do 45 minut, sprawdzenie, czy wszystko zostało naniesione – kolejny kwadrans, przygotowanie pdfa z całości wydania – znowu 15 minut, sprawdzenie go przed wysyłką  – 5 minut. Najszybsza opcja to 3 godziny – myśli Kasia.

– Pani Jolu, a o której pani wraca? Może lepiej będzie, jak to korekta na panią poczeka, a nie pani na korektę? – proponuje Kasia, która chociaż jest humanistką, zdążyła już policzyć, że do 15.00 nie da rady.

Przeczytaj też o tym, co się kryje za zmianami a okładce.

Wszystkie teksty z cyklu "Warto wiedzieć".

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *