Odcinek o tym, co się kryje za zwykłym „sprawdzeniem przecinków”.
– Dzień dobry, pani Kasiu!
– Dzień dobry, pani Jolu!
– Pani Kasiu, mam już akceptację materiałów od wszystkich autorów, może pani zrobić korektę gazety i przesłać mi pdf ze wszystkimi 20 stronami?
– Pani Jolu, oczywiście.
– To poproszę, tylko tak do 15.00, bo potem wychodzę.
W głowie Kasi zaczyna się gonitwa myśli: jest 14.15, wydruk całości magazynu to 15 minut, praca korektora – bez czekania na jego przyjazd, bo akurat jest na miejscu – 2 godziny, naniesienie korekty – od 20 do 45 minut, sprawdzenie, czy wszystko zostało naniesione – kolejny kwadrans, przygotowanie pdfa z całości wydania – znowu 15 minut, sprawdzenie go przed wysyłką – 5 minut. Najszybsza opcja to 3 godziny – myśli Kasia.
– Pani Jolu, a o której pani wraca? Może lepiej będzie, jak to korekta na panią poczeka, a nie pani na korektę? – proponuje Kasia, która chociaż jest humanistką, zdążyła już policzyć, że do 15.00 nie da rady.
Przeczytaj też o tym, co się kryje za zmianami a okładce.
Wszystkie teksty z cyklu "Warto wiedzieć".
Kategorie: power of contentic, komunikacja do klientów B2C