W czasie pandemii koronawirusa pod górkę ma cała firmowa komunikacja wewnętrzna i zewnętrzna. Bo jak na przykład odnosić się do COVID-19, skoro dotychczas stawialiśmy na pozytywny przekaz? Udawać, że sytuacja nie istnieje? Co mówić pracownikom, skoro sami nie jesteśmy niczego pewni? Pochwalić się, że wsparliśmy lokalny szpital, czy raczej nie, bo ktoś zarzuci lansowanie się na kryzysie? I tym podobne… A w sytuacji, gdy wisi nad nami widmo ograniczenia wydatków i malejących możliwości, może odechcieć się komunikowania czegokolwiek… Na nastroje – już konkretnie w branży komunikacyjnej – rzucają światło niektóre pytania z ankiety Szymona Sikorskiego, szefa agencji Publicon: O ile pandemia koronawirusa ograniczyła wydatki marketingowe/komunikacyjne w Twojej firmie? Czy przewidujesz redukcję zespołu/zwolnienia […]?
Mimo wszystko wiele firm wciąż komunikuje. Czytając jednak dziesiątki korporacyjnych newsów o koronawirusie, zastanawiałem się, dlaczego firmy próbują wchodzić w buty mediów informacyjnych. Skąd w nich potrzeba przekazywania podstawowych wiadomości, które można znaleźć na stronach rządowych? Co właściwie skłania je do stawiania się w roli informatora, zapewniającego przy okazji, że „wspólnie to przetrwamy”?
Odpowiedzi może dostarczyć badanie agencji Edelman. Specjalne wydanie „Trust Barometer”, przygotowane w związku z pandemią koronawirusa, wskazuje, że część konsumentów po prostu oczekuje od firm informowania o sytuacji. Już od dłuższego czasu badania Edelmana pokazują, że biznes jest źródłem wiarygodniejszym niż część mediów i polityków, a obecna sytuacja to potwierdza. Szefowi, który przekazywałby newsy o koronawirusie, ufałoby 54 % respondentów – o 6 punktów procentowych więcej niż tych, którzy zaufaliby przedstawicielom rządu, i aż o 11 punktów procentowych więcej niż osób, które opierałyby się na wiadomościach od dziennikarzy.
Jakich więc komunikatów ludzie oczekują od pracodawców? Przede wszystkim szczegółów dotyczących miejsc, gdzie można się zbadać (51 % wskazań) i krajów, do których nie wolno podróżować (45%). Badanych interesują też m.in. najnowsze statystyki o rozwoju koronawirusa (43%) czy informacje o postępach prac nad szczepionką (40%). Jak często chcieliby otrzymywać takie informacje? Większość – nawet codziennie.
Choć w pierwszej chwili nastawienie respondentów wydało mi się nieintuicyjne –sam informacje o świecie czerpię z mediów – to w pewnej chwili je zrozumiałem. Z pracodawcą spędzamy przecież kilkadziesiąt godzin tygodniowo i dzięki niemu możemy się utrzymać. Ma wobec nas nie tylko wymagania, lecz także odpowiedzialność. Stąd już blisko do zbudowania zaufania również w sferze informacyjnej.
Wspierając komunikację wewnętrzną dużych firm, AUDE niemal codziennie pomaga pisać, tłumaczyć i oprawiać graficznie kolejne informacje o koronawirusie. Obserwuję więc, jak wysyłane są komunikaty o kolosalnym znaczeniu dla pracowników: zasiłkach na czas opieki nad dziećmi, programach pomocowych czy zasadach higieny w pracy. O tym, jak ważne są dla ludzi kolejne informacje, mogą świadczyć choćby open-rate’y na poziomie przekraczającym czasami 90%.
Jest jednak druga strona tego medalu: komunikatów o koronawirusie jest cała masa, a ich wydźwięk może wywoływać niepokój i stres. Sytuacji nie ułatwia też nowe doświadczenie pracy zdalnej. Ale i tu firmy mogą wygrać z mediami. Mają bowiem możliwość dostarczania pracownikom podstawowych, łatwo dostępnych i dopasowanych do charakteru pracy porad z zakresu zdrowia psychicznego, dbania o odpoczynek i dobre samopoczucie.
Wielu naszych klientów uruchamia specjalne infolinie i udostępnia darmowe konsultacje medyczne. Stara się dawać chwilę wytchnienia, którego próżno szukać w alarmujących nagłówkach mediów. W sumie trudno się dziwić – bo w końcu kto będzie pracował, jeśli wszyscy poczujemy się gorzej?
>> Nikt nie był w stanie przewidzieć koronawirusa? A Bill Gates nas ostrzegał… przynajmniej według internetowej legendy (“USA Today”).
Kategorie: school of contentic, komunikacja do pracowników B2E