Wideo – cena czy jakość

Wideo to przyszłość komunikacji. Dla ludzi komunikacji ma tylko jedną wadę – cenę. Czy wideo musi być drogie zastanawiamy się i rozmawiamy z Olgą Jurek oraz Albertem Hupą.
Katarzyna Petruk
O AUTORZE

Katarzyna Petruk

Profesjonalna pacyfikatorka niechcianych emocji. Od lat nie pozostawia złudzeń, że obiektem jej największej miłości jest Islandia. Silna osobowość z asertywnym podejściem do świata.

★ 4 minuty czytania

 Video Engagement Industry Report” (o którym szerzej piszemy tutaj) przekonuje, że marketerzy i agencje członkowskie CMA postrzegają wideo jako medium przyszłości w content marketingu, mają tylko jeden problem – zwrot z inwestycji (na pytanie: Jaka jest twoim zdaniem największa przeszkoda w rozwoju tego sektora odpowiedzi „ROI” udzieliło 43% badanych firm). W raporcie powołano się na wyniki badania Web Video Marketing Council z 2015 roku, według którego 36% firm nie ustawiło budżetów rocznych dla produkcji wideo. Spośród tych, które to zrobiły, 30% budżetów wynosi mniej niż 10 tys. dolarów rocznie (co zazwyczaj przekłada się tylko do jeden lub dwa filmy), a tylko 13% ma budżet w wysokości 50 tys. lub więcej.

Wideo: dla kogo i za ile?
Albert Hupa:
Wideo nie jest formą dla marek z niskimi budżetami, ale to nie znaczy, że musi być drogie. To specyfika polskiego rynku, że firmy produkcyjne narzucają wysokie marże.

Olga Jurek: Nie zgodzę się z tym, że firmy produkcyjne mają wysokie marże, nie można tego generalizować. Rynek w ostatnich latach bardzo się zmienił. Klienci porównują oferty, stosują wiele narzędzi do negocjacji, np. aukcje. Jest to usługa, za którą się płaci tak jak za każdy produkt. I tak tłumaczy koszty produkcji filmowej. W zależności od pomysłu i potrzeb, płacąc za film, klienci płacą za obsadę, lokacje, sprzęt, postprodukcję itd., ale przede wszystkim za grupę twórców – profesjonalistów, którzy mają ogromne doświadczenie i wykształcenie związane z filmem – mówi i dodaje, że jej zdaniem niezależnie od gabarytów produkcji dobrze jest powierzyć pracę ludziom, którzy się na tym znają. Wtedy nawet przy ograniczonej ilości sprzętu, zastanym pomieszczeniu, ale z doświadczonymi ludźmi można osiągnąć dobrą jakość.

Albert: Tylko czy ta super jakość jest najważniejsza? Przecież studio można wynająć niewielkim kosztem, nie musi być profesjonalne – vlogerzy jakoś sobie radzą z mniejszym budżetem.

Olga: Będę się upierać przy tym, że nie wystarczy wynająć studia i nagrać się komórką, chyba że taki jest pomysł, strategia firmy. Klienci decydują, w jaki sposób chcą budować wizerunek firmy, marki.

Albert: Wideo jest drogie, bo oczekuje się od niego wysokiej kreatywności i spontanicznych efektów. Tymczasem jego efektywność jest porównywalna z innymi formatami reklamowymi. Prędzej czy później to się jednak zmieni – pokolenie Z już przyzwyczaja się do wideo na mobile, które stanie się wśród nich standardem rich media; dlatego tak czy siak coraz więcej marek będzie to robić. Niewątpliwie jest przestrzeń do współzawodnictwa na tanie i średnie produkcje wideo.

Sens wydatków i sposób na oszczędności
Ten ten trend wiąże się z coraz niższymi cenami kamer i zwiększającą się jakością wideo z telefonów komórkowych (nigdy nie było łatwiej o tworzenie treści wideo w domu). Powstają inicjatywy takie jak YouTube Spaces program, który daje twórcom z ponad 5000 subskrybentami dostęp do bardzo wyspecjalizowanych narzędzi internetowych. Wszystko po to, by pomóc małym przedsiębiorstwom tworzyć filmy. Olga Jurek zaleca jednak ostrożność: – Oczywiście zawsze można nagrywać materiały metodą „domową”, ale ja nie będę tego promować lub polecać – przyznaje. – Klika razy miałam „przyjemność” ratowania tego typu materiałów i niestety cudów nie da się zrobić, jeżeli baza materiału jest źle zrealizowana (złe kadry, brak oświetlenia, szumy w dźwięku itp.), a klienci w rezultacie i tak musieli zapłacić za pracę, tylko nie dostali dobrego produktu. Dobrze zrealizowany materiał zawsze lepiej się ogląda, dobrze “podana” treść jest po prostu lepiej odbierana. Jako konsumenci lubimy dobre jakościowo rzeczy pod każdym względem i nie dotyczy to tylko filmu – mówi i dodaje, że koszty na produkcję można ograniczyć przede wszystkim przez skumulowanie dni zdjęciowych, ograniczając ilość lokacji, obsadę.

– Dobrze zaplanowana merytoryka i ustalenie, w jakim celu jest realizowany film również pomaga zmniejszyć koszty. Jeżeli wiemy od początku, do czego nam będzie służył materiał finalny, łatwiej dopasować sposób jego realizacji – tłumaczy. – Mając do zrealizowania serię filmów, naprawdę lepiej poświęcić więcej czasu na przygotowania i dobrą organizację właśnie po to, żeby można było zrealizować nagranie w najbardziej ekonomiczny sposób. Warto znaleźć zaufanych podwykonawców na stałe, regularne zlecenia, to na pewno dodatkowo pomoże ograniczyć wydatki – podpowiada.