W trakcie lektury raczej nie zastanawiamy się, dlaczego treść jest dla nas zrozumiała i wciągająca. Co najwyżej możemy z uznaniem pomyśleć o kunszcie autora. Nic nie ujmując temu ostatniemu, zapominamy (lub wręcz nie wiemy) o tym, jaką drogę prawdopodobnie pokonał tekst zanim stał się brylantem. O tym, że najpierw przeszedł przez ręce redaktora. A co w związku z tym przeszedł redaktor?
Redaktor rzeźbiarz
Wydajemy magazyn. Autorzy przesyłają nam swoje teksty. Nie wiemy, czego się po nich spodziewać, jedne są lepsze, inne… cóż. Niczym rzeźbiarz chwytamy za dłuto (najczęściej w postaci Worda) i nadajemy masie wstępną formę. Weryfikujemy, sprawdzamy zgodność z tematem, odrzucamy plewy od ziarna, czyli informacje niemające związku z zagadnieniem i powtarzające się treści. Wybieramy chwytliwy początek, wyciągamy najważniejsze informacje, składamy w logiczną całość. Nadajemy treści jak najbardziej czytelny i przyjazny dla odbiorcy układ. Tak powstają: tytuł, lead, śródtytuły, ramki, podpisy pod zdjęciami. Mamy więc bryłę gotową do dalszej obróbki.
Redaktor analityk
Jednocześnie naszym zadaniem jest ocena – czy tekst zainteresuje czytelników? Czy będzie dla nich zrozumiały? Dlatego musimy wiedzieć, kim są odbiorcy. Jeśli prawnikami, finansistami czy inżynierami – można użyć języka specjalistycznego bez obaw, że będzie on niejasny. Ale co, jeśli treści kierujemy do Kowalskiego? Nie możemy „częstować” go porcją niezrozumiałych pojęć, skomplikowanych odniesień i nic niemówiących paragrafów. Przekaz musi być klarowny, maksymalnie uproszczony, bo hermetyczny język przyniesie więcej szkody niż pożytku. Ponadto cały czas zastanawiamy się, jak sprawić, by tekst przyciągał jak magnes, a zawarte w nim informacje zapadały w pamięć. W tym celu wykorzystujemy infografikę – skuteczną broń w walce o jasność przekazu.
Redaktor doradca
Swoje spostrzeżenia i pomysły przekazujemy klientowi. Ustalamy z nim, co warto zmienić, a co uzupełnić. Mówimy i słuchamy. Służymy swoim doświadczeniem. Radzimy. Jeżeli magazyn jest kierowany do pracowników firmy, dążymy do tego, by chcieli się oni identyfikować z miejscem, w którym pracują. Dlatego musimy patrzeć szerzej, nie tylko na treść.
Redaktor łącznik
Opracowanie tekstu to nie wszystko, artykuł trzeba ubrać w szatę graficzną. My działamy wspólnie z grafikiem. Przekazujemy ustalenia z klientem, dyskutujemy o tekście, wskazujemy najważniejsze kwestie. Tak powstaje dzieło, które jeszcze oglądamy, analizujemy, szlifujemy. Przyjmujemy uwagi od klienta. Zbliża się odpowiedni moment na to, by do akcji wkroczył kolejny uczestnik.
Korektorski szlif
Funkcja korektora jest ogromnie ważna (i nie rozumiem, dlaczego dziś tak niedoceniana). My, jako redaktorzy, to wiemy, dlatego staramy się jak najlepiej przygotować treści do sprawdzenia. Redaktor i korektor to para nierozłączna, wiele nas łączy, dlatego musimy dobrze się rozumieć. To, na czym polega odpowiedzialność korektora i jak ryzykowny jest to zawód, doskonale opisała moja redakcyjna koleżanka w artykule Dola korektora.
Kategorie: school of contentic, komunikacja do klientów B2C