„Jak Cię widzą, tak Cię piszą” – głosi stare znane powiedzenie. Sprawdźmy to. Spójrz na dwa poniższe zdjęcia:
Pierwsze od góry jest zdjęcie amatorskie wykonane smartfonem, drugie – zrobione profesjonalnym aparatem przez fachowca. Które bardziej Ci się podoba? Pewnie zgodnie stwierdzimy, że to drugie. Obie fotografie przedstawiają tę samą potrawę, w tym samym miejscu i na tym samym stole (dodam, że stół wcale nie jest nakryty obrusem! a czym… niech to pozostanie tajemnicą:))
Różnica tkwi w innym spojrzeniu, skadrowaniu, pomyśle na uatrakcyjnienie zdjęcia. To ważne, bo jeśli fotografia jest kiepska, to czytelnik nie zatrzyma wzroku na stronie. Równie istotna jest jakość zdjęć przedstawiających ludzi – dobrego efektu raczej nie uzyska się robiąc komuś zdjęcie telefonem komórkowym.
– Profesjonalne fotografie w magazynie wewnętrznym mogą pełnić dwie funkcje: prestiżową – bo są bardziej dopieszczone i przemyślane, oraz edukacyjną – bo mogą wskazywać kierunek podejścia do fotografowania, podpowiadać, o co zadbać, na jakie szczegóły zwracać uwagę – mówi Jacek Piotrowski, fotograf i juror konkursu Power of Content Marketing Awards.
Na co więc czujne oko fotografa zwróci uwagę?
Fotografie amatorskie zwykle skupiają się na pierwszym planie. Tymczasem fotograf patrzy szerzej, dostrzega również elementy z drugiego planu, które mogą zaburzać estetykę zdjęcia. Mając to na uwadze, dobiera odpowiedni kąt i wysokość ustawienia aparatu oraz perspektywę. – Ważne jest, żeby zdjęcie nie było sztywne, ustawiane, ale pokazywało ludzi w naturalnym środowisku pracy. A profesjonalny fotograf będzie potrafił tak ich skadrować, aby ukryć wszelkie mankamenty urody i jednocześnie sprawić, że pracownicy chętniej zgodzą się pokazać w gazecie – dodaje redaktor Magda Kozińska.
Wielu klientów bowiem liczy na cudotwórcze właściwości Photoshopa. Trzeba jednak pamiętać, że w programie graficznym nie wszystko da się poprawić, a czasem można uzyskać efekt sztuczności.
– Podczas oglądania prac zgłoszeniowych do konkursu Power of Content Marketing widzę, że najbardziej bolesną rzeczą jest nie przegadanie tematu i zdjęcia robione pospiesznie, bez zastanowienia. Z fotografem można sobie więcej rzeczy omówić, ustalić, bo jego praca polega na osiąganiu założonego efektu i jego powtarzalności. Od amatora natomiast nie można wymagać, bo nie jest zawodowcem – mówi Jacek Piotrowski i dodaje: – Fotograf wie, jakie zdjęcie spełnia 90% kryteriów i dzięki temu łatwiej mu uzyskać pożądany efekt. Poza tym potrafi też odpowiednio przesiać fotografie i wyeliminować od razu te najsłabsze.
Jacek zaznacza jednak, że amator też może zrobić dobre zdjęcie, ale będzie to bardziej wynikiem szczęścia czy przypadku.
Pomysł jest szczególnie ważny przy fotografowaniu kilku osób, bo trudniej je ujarzmić i przedstawić w ciekawy sposób. Dlatego profesjonalista ucieka się czasem do sesji stylizowanych, które tematowi dają nietuzinkowy efekt, a dla pracowników są dodatkowym benefitem, dostarczają im wrażeń i wspomnień.
Ze zdjęcia można wyczytać dużo miedzy wierszami, np. czy firma dba o swoich ludzi, jakość przekazu, komunikację, czy zapewnia dobre warunki pracy. Przedstawiając np. pracownika działu HR, ale fotografując go w źle dobranym świetle, możemy sprawić, że nie będzie wyglądał on empatycznie i przyjaźnie, ale groźnie i władczo. – Czasem zdarzają się też sytuacje, że zdjęcia kompletnie nie pasują do tematu, a to przecież nie jest ozdobnik, ale integralna część przekazu. Sama miałam kiedyś przypadek, jak do artykułu o wyjeździe służbowym pracownik przysłał swoje zdjęcie na leżaku, z drinkiem w ręce i rozkroczonymi nogami. Mimo moich wielu interwencji, że fotografia nie jest odpowiednia do tematu, pan uparł się, że ma być opublikowana. Po zobaczeniu takiego zdjęcia wniosek nasuwa się sam – pracownicy wyjechali bawić się na koszt firmy. Nieważne czy robili burze mózgów, doszlifowywali projekt, albo obradowali nad rozwojem firmy – łatka zostaje przypięta – opowiada redaktor Iwona Derda.
Zdjęcie, które wywołuje emocje, przyciąga wzrok i zapada w pamięć, dlatego idealną sytuacją jest, jeśli poza dobrymi parametrami technicznymi fotografia ma w sobie coś więcej, jakąś głębię. – Ostatnio bardzo popularne stało się zdjęcie brudnego, zakrwawionego, syryjskiego dziecka, siedzącego w sterylnym pomieszczeniu. Artykuł opatrzony taką fotografią na pewno chciałbym przeczytać. I nie chodzi tu o sam fakt, że dziecko jest umorusane krwią – wartość tego zdjęcia tworzy kontrast z otaczającą go czystą przestrzenią. To jest coś, czego nie potrafi telewizja. W ruchomym obrazie wiele szczegółów nam umyka i ten efekt zaintrygowania nie zadziałałby tak silnie. Fotografia pozwala skupić się na detalach i sprawić, że zawiesimy na niej oko na dłużej – podsumowuje Jacek Piotrowski.
Kategorie: school of contentic