Zdalnie czy stacjonarnie?

A może by tak zacząć pracować zdalnie? – o takie myśli trudno jest podejrzewać chirurga czy operatora kamery, jednak przedstawiciele innych zawodów mogą rozważać to rozwiązanie. Mogą, ale… Czy bycie w 100 procentach freelancerem nie jest pozbawione minusów? Zastanówmy się, jak wyglądałoby to od strony agencji…
Marta Tomasiuk
O AUTORZE

Marta Tomasiuk

Po prostu ninja. Pracuje szybko, dokładnie i bezszelestnie – klienci Aude doceniają jej redakcyjny kunszt oraz doskonałe pomysły. Cenią także jej spokój i wyważenie, które ma znaczenie zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych. Ninja nie traci zimnej krwi i jest zawsze, kiedy klient jej potrzebuje.

★ 3 minuty czytania

Komunikacja
Praca stacjonarna oznacza korzyści zarówno dla pracodawcy, jak i dla pracownika. W szczególności jeśli chodzi o zadania, które wymagają pracy zespołowej i bieżących konsultacji. Fakt, że szef stoi nad głową, nie musi oznaczać, że chce nas nieustannie kontrolować i mieć na nas oko! Pomyślmy, ile czasu i nerwów zaoszczędzimy, jeśli na żywo nam powie, czego oczekuje od projektu, nakieruje nas na właściwe tory, a my będziemy mieć komfort radzenia się w kluczowych kwestiach? Rzecz dotyczy też obmyślania nowych koncepcji, burzy mózgów, możliwości żywej dyskusji, wpływu na kształt projektu i czynnego udziału na jego każdym etapie, a także szybszego pokonywania ewentualnych przeszkód. Jeśli dobrze znamy klienta, wiemy, jakie są jego oczekiwania, więc brak naszego udziału w rozmowach może skutkować pominięciem czegoś ważnego.

Orientacja
Rozmowy z kolegami i koleżankami, nawet te z pozoru nie na temat, a także orientacja w tym, co dzieje się w firmie, zdecydowanie ułatwiają pracę i pozytywnie wpływają na projekty. Bycie na bieżąco, mimo zaawansowanych narzędzi, jest trudniejsze dla pracujących zdalnie i wymaga większego samozaparcia. Dla nas ważny jest też bezpośredni kontakt – będąc na miejscu mamy możliwość zacieśniania relacji ze współpracownikami. Skype czy komunikator nie są w stanie nam tego zastąpić.

Swoboda, ale…
Mobilnych pracowników kuszą elastyczne godziny oraz to, że aby dostać się do swojego stanowiska pracy, muszą jedynie… wstać z łóżka. Oszczędność czasu na poranną krzątaninę i dojazd do firmy – to nawet 3 godziny. Łatwiej też jest wygospodarować chwilę na wizytę u lekarza, kupno świeżych warzyw na bazarku czy odebranie dzieci ze szkoły. Musimy jednak pamiętać, że cały czas jesteśmy w pracy i życie prywatne nie może z tym kolidować. A znajomi powinni wiedzieć, że nasza ciągła obecność w domu nie oznacza, że mogą wpadać z wizytą o każdej porze dnia i nocy.

Spokojna głowa i złoty środek
W naszej pracy najważniejsze są efekty i terminowość. Musimy być też dostępni – od klienta, który nie może się do nas dodzwonić, trudno byłoby oczekiwać zadowolenia ze współpracy. Nie da się ukryć, że pracując na miejscu w firmie, jest prościej o motywację, a w razie awarii – wsparcie kolegów. Jeśli zachorujemy albo wypadnie nam coś bardzo pilnego do załatwienia, w firmie zawsze jest ktoś, kto może nas zastąpić. Czy to oznacza, że praca mobilna przysporzy nam tylko problemów? Niekoniecznie. Są momenty, kiedy aż się prosi, aby trochę popracować zdalnie. – Lubię czasem pisać teksty w domu, ze względu na bardziej komfortowe warunki. Nic mnie wtedy nie rozprasza, nie dzwonią telefony, nie wpada e-mail z informacją, że trzeba coś natychmiast zrobić. Dzięki temu, że tworzę w spokoju, działam efektywniej i szybciej kończę pracę nad tekstem – mówi Paulina Grzęda, redaktorka z Aude.

Dlatego, jak to w życiu, najlepszym rozwiązaniem jest wypracowanie złotego środka. Jeżeli projekty będą właściwie i terminowo przeprowadzone, my będziemy na bieżąco odpowiadać na e-maile, odbierać telefony i oddzwaniać na czas, klientom nie będzie przeszkadzało, że są dni, kiedy nie ma nas w biurze. Cały czas jednak pamiętajmy, że to obecność w miejscu pracy daje nam najwięcej możliwości i pozwala nie wypaść z obiegu.

Kategorie: school of contentic